Zamachowiec z Berlina nadal na wolności
Sprawca wczorajszego zamachu w Berlinie pozostaje na wolności i jest uzbrojony - poinformował "Die Welt". Mężczyzna zatrzymany na miejscu zdarzenia, nie jest - jak wcześniej sądzono - domniemanym sprawcą.

Gazeta powołuje się na źródła w policji. Te podają, że policja ma do czynienia z nową sytuacją, ponieważ zamachowiec może być uzbrojony i niebezpieczny.
Szef berlińskiej policji Klaus Kandt powiedział w Berlinie podczas konferencji prasowej, że nie jest jasne, czy aresztowany mężczyzna był kierowcą samochodu, gdy ten wjeżdżał w tłum ludzi. Poproszony o komentarz do informacji gazety, nie potwierdził jej ani nie zdementował.
W poniedziałek wieczorem rozpędzona ciężarówka wjechała w tłum ludzi na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie. Szef niemieckiego MSW dodaje, że nie ma wątpliwości, że był to atak. Zamachowiec posłużył się zarejestrowaną w Polsce ciężarówką. 12 osób zginęło, kilkadziesiąt jest rannych. Wśród ofiar jest Polak, który jeździł tym samochodem. Jego ciało znajdowało się w kabinie samochodu. Zginął od ran postrzałowych.
Tylko niewiele ofiar zostało zidentyfikowanych, wiele osób ma ciężkie rany. Nie znaleziono broni, z której zastrzelono jedną z ofiar.
W południe kierowcy ciężarówek w całym kraju uczcili pamięć zastrzelonego w Berlinie kolegi, uruchamiając samochodowe klaksony. O uczczenie pamięci ofiar zamachu, w tym polskiego kierowcy, zaapelowało Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Przedstawiciele zrzeszenia poprosili, aby kierowcy zatrzymali swoje ciężarówki i uruchomili klaksony dwa razy - o godz. 12 i o godz. 15. Zaapelowali też o oznaczenie ciężarówek czarnymi wstążkami. Na Facebooku utworzono także wydarzenie "Klakson dla zamordowanego w Berlinie kierowcy TIR-a". Organizatorzy akcji napisali "dzisiaj o godz. 12 uczcijmy śmierć kolegi minutą dźwięku sygnałów. Jadąc ulicą, autostradą czy inną drogą, zatrzymajmy się w miejscu i chociaż tyle dla niego zróbmy".