Siła przyzwyczajenia czy bezczelność?
Zgierskie lasy są ciągle zaśmiecane mimo, że wszystkich odpadów można się pozbyć w ramach opłaty za ich wywóz i zagospodarowanie. Sprawą, która powraca niczym boomerang zajął się reporter Radia Łódź.
Strażnicy miejscy informują, że w samym Zgierzu w sprawie dzikich wysypisk śmieci dochodzi do kilkunastu interwencji tygodniowo. - Ludzie masowo pozbywają się śmieci w nielegalny sposób. Niedawno zajmowaliśmy się sprawą, gdzie dwa podmioty gospodarcze wyrzuciły odpady elektroniczne i budowlane przy ul. Miroszewskiej. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń osoba, która wyrzuca śmieci do lasu, podlega karze lub naganie. Finansowa opłata może wynieść do 5 000 zł - podkreśla komendant zgierskiej straży miejskiej Dariusz Bereżewski.
Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Anna Sobieraj przyznaje, że obowiązująca ustawa śmieciowa nie poprawiła sytuacji terenów zielonych. - Nie pomogła, a mieszkańcy nadal wyrzucają co się da. Trudno powiedzieć z czego to wynika. Wszystkie takie sytuacje sprawdzamy. Mieszkańcy z naszego punktu widzenia są zaopatrzeni w harmonogramy i wiedzę nt. oddawania odpadów. Tego problemu być nie powinno - podkreśla Anna Sobieraj.