Ludzie strzelają do zwierząt - to już plaga
Nie ma miesiąca, żeby nie było słychać w mediach, że ktoś postrzelił zwierzę. Na celowniku są koty, psy, czy ptaki. I prawie w każdym przypadku sprawcy są nieuchwytni.
Przed tygodniem pod Łodzią w Skotnikach, nieznany sprawca, prawdopodobnie z wiatrówki strzelał do małego psa. Pedro miał ogromne szczęście, że przeżył - mówi jego właścicielka pani Justyna.
Właściciela opowiada: - Po 18:00 wróciłam do domu. Moja mama kręciła się po ogrodzie i powiedziała, że pies po prostu zniknął w pewnym momencie z naszej posesji. Już wcześniej, pomimo zabezpieczeń i bramy, pomimo tego, on często był w stanie przegryźć smycz i wyjść. Nagle mama powiedziała, że przed chwilą pies wrócił i ledwo idzie. Wybiegłam przed dom, pies tylko wszedł za bramę i usiadł pod pierwszym drzewem na działce. Miał strasznie niespokojny oddech, widać było, że go boli i był ogromnie opuchnięty i przerażony. Pojechałam do weterynarza do Zgierza. I wtedy się okazało, że Pedro ma w sobie śrut - czyli ktoś do niego strzelał - podkreśla pani Justyna.
Podkomisarz Magdalena Nowacka z Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu potwierdza, że policjanci prowadzą postępowanie w sprawie prawdopodobnego postrzelenia zwierzęcia z wiatrówki. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że zwierzę uciekło z terenu posesji i w przeciągu półtorej godziny zostało postrzelone. Pies trafił do weterynarza, który ustalił, że w jego ciele jest najprawdopodobniej śrut - mówi Nowacka.
Policjanci wyjaśniają okoliczności tego zajścia. Ale nie jest to pojedyncza sprawa. Coraz częściej słyszy się o tym, że ktoś strzela do bezbronnych zwierząt. To kolejna forma znęcania się nad czworonogami. Właścicielki Pedra czekają na wyniki śledztwa.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |
Kurwów coraz więcej.