Remont Rydza-Śmigłego - niekończąca się historia? [ZDJĘCIA]
Łódzcy kierowcy, ale również pasażerowie komunikacji i mieszkańcy okolic alei marszałka Śmigłego-Rydza z niepokojem śledzą postępy prac przy remoncie wiaduktu i jezdni na odcinku od Przybyszewskiego do Piłsudskiego. Ten newralgiczny dla miasta odcinek drogi, łączący północ z południem, liczy zaledwie 1600 metrów, a prace przy jego przebudowie trwają już blisko dwa lata i niestety, nic nie wskazuje na to, że już za chwilę będzie lepiej.
Z olbrzymimi korkami na Śmigłego-Rydza, które na odcinku od Przybyszewskiego do Piłsudskiego występują praktycznie od wczesnych godzin porannych aż do wieczora - przyjdzie nam się zmagać przynajmniej jeszcze przez rok.
I tu, szczególnie u tych łodzian, którzy codziennie spędzają masę niepotrzebnego czasu w samochodach i autobusach - albo u tych, którzy obserwują ciągnący się remont z okien swoich mieszkań, pojawia się pytanie - czy aby nie można szybciej, większymi siłami - wykorzystać brak śniegu i mrozu. - I jedyne co dla nas jest niezrozumiałe, to przeciągające się w nieskończoność terminy. Ale liczymy na to, że te utrudnienia wkrótce się skończą. Chociaż patrząc na postęp prac, ta nadzieja pewnie będzie płonna - mówią łodzianie.
Okazuje się jednak, że urzędnicy na mają wpływu na liczbę pracowników na budowie i nie mogą namówić wykonawcy do przyśpieszenia prac. - To jak firma organizuje pracę, to już jest jej wewnętrzna kwestia - mówi Aleksandra Hac, zastępca rzecznika prezydenta Łodzi. - Musimy pamiętać także, że jest zima i mogli mieć inaczej zaplanowaną pracę. Możemy wymagać od firmy dotrzymania terminu, ale nie możemy wymagać od nich posiadania określonej liczby pracowników na budowie. Wiąże ich termin, a nie to, ilu pracowników w tym momencie jest na placu budowy - mówi Hac.
Takie wyjaśnienia nie zadowalają przewodniczącego komisji transportu łódzkiej rady miejskiej Krzysztofa Makowskiego, który zapowiada, że najbliższe - czwartkowe - posiedzenie będzie poświęcone między innymi ciągnącym się w nieskończoność remontom drogowym. Mówi też, że będzie domagał się raportów o stanie inwestycji i postępu w prowadzonych pracach. Krzysztof Makowski dodaje ponadto, że to nie tylko opieszałość wykonawców wpływa na wydłużające się terminy realizacji remontów łódzkich ulic i jezdni. - Trzeba o tym pamiętać, że dużo winy jest po stronie urzędu. Popełniony został błąd na etapie przygotowania projektu i pozwolenia na budowę. Gdyby tego nie było, to myślę że również inne byłyby rozmowy z wykonawcą. Dzisiaj ma on taki argument, że nie do końca z jego winy są opóźnienia i to też może stawiać miasto w takiej, niekoniecznie komfortowej pozycji, jeżeli chodzi o negocjacje związane z przyspieszeniem zakończenia inwestycji - mówi Krzysztof Makowski.
A koniec prac na nitce wschodniej - a co za tym idzie na całym - przebudowywanym odcinku alei marszałka Śmigłego-Rydza to połowa przyszłego roku. Potem drogowcy przeniosą się na drugą część alei. I pozostaje mieć nadzieję, że ten remont kiedyś się skończy.
Posłuchaj też:
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |
A co będzie, jak wiadukt na Przybyszewskiego ruszą? Widzew będzie odcięty od miasta.
Ferie zimowe w trakcie remontu https://youtu.be/9uYwE6Caj9E