Cały czas brakuje maseczek. Łódzkie firmy pomagają
Będący na kwarantannie dr Wojciech Szendzikowski z SOR-u szpitala Barlickiego w Łodzi apeluje o jak najszybsze dostawy sprzętu ochronnego dla lekarzy i personelu medycznego, którzy na co dzień spotykają się z chorymi. Sam jest na przymusowej przerwie w pracy z powodu kontaktu z zakażoną pacjentką.
Dr Wojciech Szendzikowski mówi, że w przypadku koronawirusa bardzo ważne jest aby do minimum ograniczyć możliwość rozprzestrzeniania się epidemii, w czym medykom, którzy są na pierwszej linii frontu walki z zakażeniem, mogą pomóc przede wszystkim odpowiednie środki bezpieczeństwa. - Nadal brakuje środków ochrony osobistej dla lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, dla laboratoriów.
- Rząd stara się zapewnić sprzęt dla szpitali zakaźnych - podkreśla prawie na każdej konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski i dodaje, że inne placówki na sprzęt dostają pieniądze. - Pozostałe szpitale działają przecież w trybie zwykłym, czyli nie mają pacjentów z koronawirusem. W związku z tym, pieniądze "poszły" do innych szpitali.
Nie tylko Ministerstwo Zdrowia może lekiem na braki sprzętu ochronnego. Okazało się, że łódzkie firmy działające na rynku hurtowym Zjazdowa postanowiły zabezpieczyć w maseczki domy i ośrodki pomocy społecznej. - Jedna firma dała włókninę, inna gumki, inna szwalnię, a jeszcze inna zapłaciła za materiały - wyjaśnia Jolanta Baranowska z Urzędu Miasta Łodzi.
Odpowiednie materiały trafią do seniorów już w najbliższy poniedziałek (23 marca).
Koronawirus - co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |