Społeczny opiekun cmentarza w Strykowie
Od 2016 roku cmentarzem opiekuje się społecznie Marcin Brzóska. Mężczyzna przycina drzewa, kosi trawę i wykonuje inne prace. Wszystko po to, żeby nekropolia była zadbana. Ale jak się okazuje mężczyzna robi to sam, bo nikt nie jest chętny, żeby pracować chociaż raz w tygodniu społecznie.

Cmentarz ewangelicki w Strykowie to prawie zapomniana nekropolia. Samotnie opiekuje się nią Marcin Brzóska. - Były pojedyncze grupki, które się deklarowały do pracy na cmentarzu, ale się zniechęciły. Nie wszyscy byli w stanie zaakceptować społecznej pracy na cmentarzu i to tego ewangelickim. Szybko zrezygnowali, a ja zostałem sam i tylko ja się zajmuję tym na co dzień. Pracy jest sporo. Porządkowanie, latem koszenie trawników. Ja już jestem na rezerwie sił. Nie da się samemu tego zrobić, to jest duży teren - opowiada Marcin Brzóska.
Witold Kosmowski burmistrz Strykowa podkreśla, że w miarę możliwości miasto stara się pomóc panu Marcinowi np. przy wywiezieniu gałęzi.
Społecznikowi trudno zrozumieć, że nikt w Strykowie nie ma chęci do tego, żeby na cmentarzu pracować. W oddalonych o kilkanaście kilometrów od Strykowa Brzezinach, na tamtejszym cmentarzu pracuje społecznie aż 15 osób.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Koronawirus - co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |