Łódzkie śmieci spuszczane z wodą. Sprawiedliwość czy łatanie budżetowej dziury?
System naliczania opłat za śmieci powiązany z ilością zużytej wody jest bardziej sprawiedliwy – przekonują łódzcy radni Koalicji Obywatelskiej i SLD. Opozycja protestuje, twierdząc, że łodzianom serwowana jest ogromna podwyżka w trudnym czasie pandemii.
Zmianę sposobu naliczania opłat zapowiedziały władze miasta. Teraz stawka ma wynosić 9 zł 60 groszy od metra sześciennego zużytej wody. To pozwoli na uszczelnienie systemu, bo obecnie część mieszkańców po prostu nie płaci za wywóz odpadów.
- Trzeba mieć świadomość, że dzisiaj w Łodzi blisko 80 tysięcy osób nie figuruje w systemie odpadowym, nie składa deklaracji. Są to głównie osoby wynajmujące mieszkania - tłumaczy radny Tomasz Kacprzak. - Dlatego chcemy by za odpady płacili ci, którzy je realnie produkują. Zużycia wody nie da się oszukać - podkreśla.
Radni zapewniają jednocześnie, że jeśli nowa stawka za wywóz odpadów okaże się zbyt wysoka, w przyszłości zostanie obniżona. Jednak odkąd pojawił się pomysł na zmianę sposobu naliczania opłat protestuje przeciwko niemu miejska opozycja. Radny Radosław Marzec z PiS jest zdania, że to pomysł na łatanie budżetu miasta.
- Prezydent Łodzi przygotowuje mieszkańcom Łodzi podwyżkę i to nie byle jaką, bo prawie 50-procentową. W trudnym czasie związanym z pandemią koronawirusa nie jest dobrym pomysłem narzucanie mieszkańcom większych podatków czy opłat lokalnych - mówi radny Marzec.
Władze Łodzi podkreślają jednak, że gmina nie może i nie będzie zarabiać na systemie wywozu śmieci, a wprowadzenie nowych regulacji wymuszają rosnące opłaty środowiskowe i koszty składowania odpadów.
Koronawirus - co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |