Łódzkie drogi, jak szwajcarski ser. Urzędnicy zachęcają, aby zgłaszać, gdzie znajdują się dziury
Kierowcy jeżdżący po łódzkich ulicach nieustająco narzekają na dziurawe drogi. Niektóre ubytki są tak wielkie, że można uszkodzić nie tylko oponę, ale także cały pojazd.

- Zamiast patrzeć na pieszych, patrzymy na dziury w jezdni – mówi jeden z łódzkich kierowców. - Nie mieszkam tutaj, ale pracuję. Jeździ się po Łodzi tragicznie – dodaje inny zmotoryzowany.
- Technologie są dwie, na zimno i na ciepło – o sposobach naprawiania łódzkich dróg mówi Robert Kolczyński, dyrektor Departamentu Strategii i Rozwoju Urzędu Miasta Łodzi. - Jeśli temperatura jest sprzyjająca, wycinamy uszkodzony fragment asfaltu, oczyszczamy, a następnie nakładamy nową warstwę bitumiczną. Jeśli temperatury nie są sprzyjające, musimy stosować technologię łatania dziur na zimno, czyli po prostu wypełniać ubytki interwencyjnie, a potem wracamy w to samo miejsce, aby naprawić dziurę ostatecznie – zaznacza Robert Kolczyński. - Informuję o tym, żeby mieszkańcy nie byli zdziwieni, dlaczego w niektórych miejscach takie prace odbywają się ponownie.
Zgłoszeń o dziurach można dokonywać pisząc na adres zglosdziure@zdit.uml.lodz.pl. Urzędnicy zaznaczają, że zgłoszenia często się powtarzają, a wskazane lokalizacje potwierdzają, że dotyczą dróg, na których cienka warstwa asfaltu ułożona została w minionych latach na kocich łbach, trylince lub na płytach. - Pracy na łódzkich ulicach jest bardzo dużo, co pływa na czas realizacji. Jednak żadna ze zgłoszonych ulic nie zostanie pominięta – zapewnia Marcin Woźniak, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Transportu.
Koronawirus - co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |